czwartek, 16 czerwca 2011

Facebook'owy Valentino


"Od deski do deski przejrzałam brytyjskiego i francuskiego Vogue'a (to akurat ma znaczenie), polskie wydania magazynu "ELLE", no i klapa. Totalna katastrofa.
Zobowiązanie, może bardziej przyrzeczenie, że będę publikować więcej & więcej mąci w mojej głowie, ponieważ przysłowiowo-oklepanej "inspiracji" brak. Tak zwyczajnie brak..
Nawet ikona mody, Emma Watson i zamieszanie wokół jej 21 Urodzin, nie było wystarczająco silnym bodźcem, aby napisać kilka zgrabnych zdań...".
Powyższy cytat jest fragmentem do wstępu mojego niedokończonego posta, który był trochę wymuszony, trochę na żądanie, trochę nie w moim klimacie.
I szczęście tak zarządziło, że pozostanie on w wersji roboczej moich notatek, ponieważ nie musiałam szukać daleko, aby odszukać ideę do stworzenia najnowszego posta. Bogu dzięki, że mamy Facebook'a.
Przypisałam się do prawie 200 różnych stron (bardziej trywialnych i znaczących), a najnowsze aktualności mówią o tym, co nowego dzieje się na świeczniku i w branży zawikłanego świata mody.

I tak oto witam najnowszą (pre)kolekcję F/W na sezon 2011/12 włoskiego domu mody Valentino. Kocham wszystko, co jest francuskie, a jednak włoskie smaki urozmaicają moje modowe doznania.
Jest nie inaczej, polubiłam kolekcję, jednakże jest ona dla mnie mieszanką; mixem do przełknięcia.
Pojawiły się kontrasty, dwubiegunowe połączenia, a jedna faktura materiału stanowi stały element kompozycji ubioru.
Kolory są nam znane. Delikatny i topowy róż, biało-czarne połączenia, ekri, zieleń typu moro, farbowania dwu-od-cieniowe (granat + czerń) i piaskowe złoto.
Mamy do czynienia z małym pomieszaniem. Czarna koronka łączy się z dresowym materiałem, a i klasyczny trencz został dodatkowo przyozdobiony.
Motyw kwiatowy i kokardki, które są doczepione bądź fabrycznie narysowane.
Odczuwam lekką naleciałość Chanel w stosunku do różowego żakietu, a spódnice zachowują ciągłość z poprzedniej kolekcji. Przekształcona, balerinowa spódnica jeszcze nas nie opuści.
Buty są z jednego materiału jak i torebka (powrót do klasyka.. buty + torebka = zgodność?), a naszą głowę przyozdobi woalka.
Zeszłoroczne bądź wcześniejsze modele futra można połączyć z cienkim paskiem z klamerką, złotą oczywiście.

Wszystko razem wygląda całkiem ładnie (nie do końca jestem przekonana czy "spójnie"). Zderzenie różnych światów nie przemawia do mnie, w myśl zasady "wszystko razem, i tak będzie OK", jednakże jestem przekonana, że pojedyncze i bardziej spokojne (czytaj klasyczne) elementy w towarzystwie ubrań innych brandów dają wynik jak najbardziej pozytywny, z "piątką" w indeksie.





Kolorowości życzę,

AS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz