wtorek, 10 maja 2011

Come on baby light my fire..

czyli monsieur Lagerfeld zrobił krok w bok, a mianowicie pobawił się swoimi zmysłami i stworzył unikatową kolekcję "Resort Chanel" 2012.

Jak donosi nieocenione źródło Vogue, inspiracją był (może i nadal jest?) Hotel Du Cap-Eden Roc w Antibes. Sam mistrz w sposób bardzo wymowny określa wspomniane miejsce "This is one of the most beautiful places in the world, no?".
Hmm, może i ma rację, bo kolekcja jest zwyczajnie nadzwyczajna (jakby to kogoś jeszcze dziwiło :)).

Czytając artykuł spodziewałam się chanelowskiej elegancji i kokard(-ek), pereł, pikowań, kremowych żakiecików czy plecionych kapeluszy z wstążką.
Ba, zastanawiałam się nawet czy i na "marynarsko" będziemy nosić się w przyszłym roku. Odpowiadam: Owszem, będziemy!




Jednakże, ujęło mnie więcej elementów. Sądziłam, że kolor fioletowy jest już passé (2 lata temu celebrowaliśmy jego świetność), a tu pojawia się fiołkowy, któremu towarzyszy na złoto połyskujący kogel-mogel. To musi być "must have" S/S 2012! I na pewno będzie :).




Nie opuszczą nas groszki, zaś klasyk-czerń nie został pominięty w wizji mistrza K. Jest on dostrzegalny na ZABUDOWANYCH strojach kąpielowych i na prostych koszulkach.


Skoro mowa jest o wykwintnym resorcie, zatem w porach wieczorowaych, Panie będą prezentować się w długich sukniach (odczuwam powiązanie z wcześniejszą kolekcją inspirowaną Istambułem) plus powrót do korzeni, czyli związek barwy czarnej i kremowej.






Pojawił się i news- kryształowe trójkącki. Za trzy kolejne lata, połowa wiosenno-letnich kolekcji brandów przepełniona będzie figurami geometrycznymi właśnie, a wtedy ja powiem "A nie mówiłam!!!" :).


Wygląda to całkiem fajnie, że i wielcy tego świata przedłużają żywot aktualnym trendom panującym w modzie. Przezroczytość nie jest zła, a i będzie ona dostępna w kolejnym roku (dziękuję YSL za pomysłowość & odwagę), jak i wszystkim moim Czytelnikom!

Z wyrazami szacunku,

AS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz