wtorek, 13 września 2011

Oto i on... Lans na Anię Kuczyńską już jest!

Przebranżowię się.
Przywiązuję się do marek i jestem im wierna. Jak bielizna to od Intimissimi, jak spodnie to z ZARy, torebki od Mango, a kawa tylko z kofi (Coffee Heaven). Tak jest na każdym kroku. Nawet z magazynami. Czytuję tylko "Twój Styl" i Vogue'a.
W oczekiwaniu na najnowsze wydanie "TS", zaopatrzyłam się w październikową edycję "ELLE". Bez chęci i przekonania, bo "coś" czytać wypada. I tak "doszłam" do artykułu o Ani Kuczyńskiej i jej popularności..

Polską Projektantkę mody, (osobiście) poznałam dwa lata temu. Już wtedy (intuicyjnie) jej styl stał się przyjazny i mnie. Duża skromność, podstawowe kolory i bardzo charakterystyczny znak rozpoznawczy (jej) marki. Wszystko na duży plus.
Mawiałam, że jest ona w gronie moich "fajniejszych" designerów mody, a moi znajomi nie wiedzieli o kogo chodzi, bo tylko Zienie, Baczyńskie czy duet Paprocki&Brzozowski są w czołówce NAJlepszych.
Nie pamiętam, abym w przeciągu 24 miesięcy, kiedykolwiek czytała o Pani K. Było cichuteńko. Tylko "Fashion Magazine" wspominał o jej kolekcjach podczas polskich edycji FWs. Do dzisiaj.
Tak oto, dowiedziałam się, że na topie jest noszenie ubrań sygnowanych nazwiskiem "Kuczyńska". I my Polacy polubiliśmy (w domyśle: zaakceptowaliśmy) ją. A może to wszystko zahacza o tolerancję, bowiem pierwsza polska stylistka mody- Monika Jaruzelska stworzyła autorską markę "MJ"? Czyżby "Dobre, bo polskie" stało się nowym (narodowym) trendem? Odpowiadam.. Tak, i to całkiem lanserskim (jak widać).

Nie oceniam, nie oczerniam, tylko obserwuję.

Miłego tygodnia, Czytelnicy!
AS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz