piątek, 25 marca 2011

Zabłyśnij, kotku!

"Ma być grubo!" i tego właśnie trzymajMY się.
Nie rozchodzi się o ilość czy wielkość, ale o chic!
Szyk nas samych i ubrań, które będziemy przechowywać w garderobach, kiedy to już Pani Zima wkroczy na polskie salony.


Cały czas "PIÓRO-mania" zdobi nasze ciała, a nieciekawie wyglądające kobiety zadziwić będziemy futrami (niekoniecznie sztucznymi, a najlepiej białymi).
Skóra staje się naszą nową "warstwą" i odsłoną jednocześnie.







W teorii mody przerobiliśmy już (prawie) wszystko. Trendy pojawiają się cyklicznie (w odstępstwie kilkunastu lat), ale tego (chyba) jeszcze nie było.
Dyrektor kreatywny francuskiego domu mody LV stworzył akcesoria - bransoletki wyglądające jak kajdanki.
Może z czasem i Swarovski dołączy do grupy genialnych kreatorów, kiedy to za jego przyczyną biżuteria będzie ultra-seksowna (w domyśle czysto "łóżkowa" :)).





Nie mogłabym zapomnieć o bucikach, które są moją słabością.
Podoba mi się, a nawet bardzo, że wielcy tego świata stworzyli fasony przypominające a'la lateksowe koturny.





Kolory są takie, a nie inne. Każdy z projektantów został obdarzony inną wyobraźnią, a więc podąża inną drogą.
U jednych gości minimalizm, Chanel promuje babcine wzory, a ponownie powracający Marc Jacobs skupił się na zieleni, granacie czy ostrym odcieniu żółtego.




Dodatkowo, Valentino podaje nam jak na tacy beże czy róże, które mogą przełamać szarość kolekcji jesiennych.
Już wcześniej informowałam, że nowym klasykiem (który wyprze Chanelowską czerń) jest właśnie szarość w każdym dowolnym wymiarze czy odmianie.





Nie pozostaje mi nic innego jak błyszczeć. I to już za kilka miesięcy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz