sobota, 2 kwietnia 2011

Open your mind, budzę się do życia!!!


Jak to dobrze, a właściwie, to NARESZCIE, ponieważ Wiosna zawitała w polskim klimacie.
Wspomniany letni płaszczyk nie jest JUŻ wymysłem czy paradoksem, a odpowiednim outfitem do odpowiedniej pogody :).
Hmm, jednakże jest jedna (moja), mała niedogodność. Nie umiem rozstać się z zimową czapką (przynajmniej jej kolor jest "topowy" - nowy klasyk, a fashionistki wiedzą, że mają do czynienia z panną Alicją, której trendy nie są obce!). W środkach komunikacji miejskiej ludzie spoglądają na mnie jak na niepoczytalną, ale cóż ja mam począć skoro zimno jest w moją głowę?

Część z Państwa, która regularnie czyta/odwiedza mój blog, doskonale wie, że jestem miłośniczką chust... na głowie! Niestety, w przypadku mojej nowej fryzury, takie rozwiązanie jest niewłaściwe, a więc cały czas ogrzewam się w "zimówce".

Za mocno rozpisałam się o sobie, a chciałam skupić się na małym olśnieniu. Nie tak dawno temu, wspomniałam (na blogu), że polubiłam kolory. Może być pomarańczowy, i zielony czy niebieski, bez różnicy jaki; ważne, że (ów kolor) jest soczysty i przełamuje nudę naszego ubioru. Dzisiaj, kiedy przeglądałam kolekcję hiszpańskiej sieciówki "ZARA", to spostrzegłam (stojąc na półpiętrze), że damska konfekcja jest barwna. Nie jest szaro, nie jest biało czy nawet złoto. Jest zwyczajnie miło i pozytywnie.
Kilka lat wstecz, róż był kojarzony z lalą Barbie bądź subkulturą Pań w blond (samodzielnie) tlenionych włosach, nadmiarem solarium czy za dużymi "kołami" w uszach. Pomijam odkryty brzuch, za małe i uciskające spodnie czy tipsy. Ów kolorek był nie do przyjęcia przez klasę średnią bądź wyższą. A dzisiaj, 1/3 garmentu to przedstawiona barwa (nawiasem, Emilio Pucci nigdy nie ukrywał zachwytu KOLORAMI).
Z drugiej jednak strony, taki zachwyt trendami zauważyłam tylko u "Zaruni". Inne, bardziej niszowe marki, jak np.: MANGO, Promod, Massimo Dutti, H&M, Stradivarius czy Bershka nie kładą aż tak dużego nacisku na "intenyswność".
W tej materii nie zawodzi polski SOLAR, który łączy wszystkie trendy "po trochu", a efekt jest zadowalający dla każdej z odmiennych Pań. Benetton z racji prowadzonej polityki sprzedaży i cen jest stonowany, natomiast River Island zawsze pobudzał mnie kolorami.
Oczywiście, że ESCADA ma piękną kolekcję, a jeśli mamy potrzebę posiadania odważnych butów, to kieruję do boutique'u marki POLLINI bądź Briana Antwooda. Minimalnie moje oczekiwania zawiodła marka SIMPLE ( z nową twarzą, polską modelką- Magdą Frąckowiak), ponieważ skupiła się na wiodącej skórze, jednakże odnotowała i plus- kolekcją sukienek "Dress Party", która prezentuje odmienność krojów (w zależności czy potrzebujemy ją do pracy, na randkę, cocktail party czy ślub). Oczekiwałam, że tegoroczna edycja Cracow Fashion Awards zaskoczy mnie dawką pomysłów czy niebanalnym spojrzeniem na światek mody. Niemiło rozczarowałam się, ponieważ sądziłam, że świeża krew da upust swoim nieskromnym fantazjom czy wyobrażni. Ja sama nie jestem guru mody czy stylistką, jednakże zgodzę się z osobą, która powiedziała, że poziom POLSKIEJ mody nie jest raczkujący, a zwyczajnie ma się słabo.

My, a przynajmniej JA obserwuję kolorystyczne nowości i skurupulatnie (jak również regularnie) wprowadzam do swojej garderoby!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz