Już są w kolekcji moich akcesoriów.
Zakładając blog w listopadzie 2009 roku czułam ogromną presję, aby prezentować swoje stylizacje. To nie jest to, co ja czuję. Polubiłam pisanie, śledzenie trendów czy uzupełnianie wiedzy o przemyśle mody & luksusowym, i to stanowi moją przyjemność, która wiąże się ze znaczeniem słowa "moda".
Myślę, że tak już pozostanie, jednakże niebawem ukaże się jedna kompozycja, w roli głównej... z spódnicą (ha, tym razem nie będą to ani getry, ani rureczki :))
Męczyłam się z myślami jak to jest, kiedy blogerki prezentują swoje najnowsze zdobycze. Sądzę, że zasypałabym swój blog sporą ilością małowartościowych wpisów, pokazując jak zmienia się moja garderoba (podkreślam, że nie jest mowa o kreatywnych blogerkach, które ukazują swój styl).
Zatem, ryzykuję i przedstawiam moje najnowsze (tylko) biżuteryjne zakupy, których dokonałam w przeciągu dwóch ostatnich tygodni.
Wpierw, nabyłam kolczyki z perełkami (W. Kruk).
Lubię Chanel'owską klasyką i inaczej być nie może.
Następnie, powiększyłam zasoby o pierścionek (River Island).
Nie powiem, ale jest on bardzo cięzki i zauważalny. Plus, proszę osoby z którymi witam się, aby nie ściskały mojej dłoni zbyt mocno!
I przyszedł czas na zakup numer 3!
Lekki i przyjemny wisior (H&M).
Ciekawi mnie, kiedy "złotko" przestanie już być złotem :)
Mam nadzieję, że powyższy wpis nie zostanie negatywnie odebrany przez wszystkich moich Czytelników!
AS
Naprawdę świetny ten pierścionek :)
OdpowiedzUsuń