



I Magda dołączyła do grona moich fotografów.
... Który doczekał się kolejnej odsłony na moim jakże fajnym blogu.
To, czym zaskakuje mnie i klientelę świata całego, to "francuskie połączenia <3in1>", ale idąc dalej za ciosem, i projektując pod trend "Wszystko jest mi wolno", wydał na świat modele w wersji "4in1".
Nie przekombinował, ale postawił na uniwersalność.. butów. Już niebawem, będę wiwatować z jedno-wzornicowym modelem w kilku podstawowych kolorach. Pojawiły się i złote czółenka, które w parze z ciapatymi rajstopami tworzą "inność" do przełknięcia.
Nie powaliły "zwierzaki", i ich bardzo właściwe połączenia, ale Jego i moją słabością są (przecudne) sukienki. Po raz kolejny, pokazał materiały którymi dysponuje, i które lubi powielać. Postawił na czerwień, trochę beżu i fioletu, a także czerń (pomijając wspomniane już faktury). Większość "ulubionych" ma moją poprawną długość, od kolan aż po maxi (cieszę się, że nie ma wersji "Day & Night" :)).
Czymś zupełnie nowym dla nas, jest wpisanie mody w styl "jednolitego ubioru". Góra jest szersza, mam na myśli "oversize"(?), natomiast przyjmujący się dół jest w wersji 7/8.
Nie powinnam zapomnieć o wstawce z klasyku. Będzie i "mieniąca się czerń" w powiązaniu z dopuszczalnymi rozwiązaniami. To tak jakbym ja założyła białą koszulę, spódnicę w kratę i rajstopy w ażurowy wzór.
Radzę obkupić się na zaś, bowiem i za kilka dobrych miesięcy, futro (oby naturalne!!!) zstąpi na Nas.
Oczekując kolejnej zimy i przeklinając polski deszcz,
as
Rynek dóbr luksusowych w Polsce jest raczkujący, ale procentowo rozwijający się.
Nie dorównamy grupy BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), która eliminuje z gry dość leciwe pionki (Ameryka Północna, Europa Zachodnia, Japonia), i pokazuje nowy układ sił.
Jednakże, mój kraj, moja ojczyzna, nie pozostaje w tyle. W latach 2006-2008 zanotowaliśmy najwyższy w Europie, wynoszący blisko 1/3 przyrost ludzi najbogatszych (tzw. HNWI – High Net Worth Individuals). Zatem ja zapytam, jak to jest teraz? W trakcie czy u schyłku kryzysu?
Zanim jednak będę się wymądrzać, to wyjaśniam, że „marka luksusowa” (dla większości z nas) cechuje się wysoką jakością, prestiżem oraz wysoką ceną. Osoby o wysokich dochodach, dodały aspekty niematerialne, mając na myśli rozpoznawalność, tradycję czy historię marki.
Utknęliśmy? Czy pniemy się dalej?
Pierwsza edycja raportu KPMG rzecze „Na światowy rynek dóbr luksusowych powraca optymizm zachwiany w wyniku kryzysu gospodarczego”. I tak, wartość światowego rynku dóbr luksusowych wyceniało się na 90 do 225 mld euro w 2008 r. Kolejno, w roku następnym, zanotowano spadek wartości rynku o około 7-13%, natomiast rok 2010 to był optymizm, polski optymizm, bowiem Rodacy bogacą się.
W 2009 r. liczba osób bogatych i zamożnych („bogaci” wyróżniają się aktywami płynnymi
o wartości powyżej 1 mln USD oraz dochodem miesięcznym brutto min. 20 000 zł, natomiast „zamożni” osiągają dochód miesięczny brutto między 7 100 zł, a 20 000 zł) wzrosła o 5,6%
w porównaniu z 2008r. Szacuje się, że liczba „najbogatszych” może wzrosnąć do poziomu 620 tys. osób (rok 2008 - 573,8 tys. osób) i z przeciętnym miesięcznym dochodem netto do 15,5 tys. zł.
Jak wspominałam, rok 2010 okazał się być dobry. Dostępność brand'ów z wyższej półki wzrosła
z 53 do 61% (najbardziej rozpowszechniony jest segment 'hi-tech' – 86%, a najmniej dziedzina konfekcji, obuwia i torebek – 53%). Dodatkowo, „włoska jakość” przoduje swoim rodowodem, następna jest „francuska elegancja”, i Szwajcaria jako ostatnia z „Trójki najlepszych”, ma 15% udział na rodzimym gruncie.
Z nami Polakami, nie jest aż tak źle. Nasz narodowy rynek dóbr luksusowych (o wartości 2 439 mln zł) znajduje się na 20 miejscu spośród 26 państw objętych rankingiem firmy „Euromonitor International”.
Jak na teraz, to jest okay. Oczekujemy wzrostu, rozwijamy się właściwie. Poprawia się jakość życia Obywateli, którzy po niezłomnej pracy, chcą albo pragną cieszyć się dobrodziejstwem (wszelako rozumianego) „luksusu”.
W oczekiwaniu na dalsze i bardziej wnikliwe publikacje,
as
Kończę ten rok, bardzo wyjątkowy rok, i podsumowania w tym miejscu i czasie, zabraknąć nie może.
Powinnam zacząć od poprawności wigilijnego, świątecznego, jakiegokolwiek innego dress code'u, a ja w moim, jakże niecodziennym stylu, pominę maglowaną mowę, i podziękuję sobie za wspaniały rok, jeden z najlepszych i najbardziej wyjątkowych.
Nauczyłam się żyć, tak jakby każdy dzień był moim jedynym i niepowtarzalnym dniem.
Na ulicy znajdę kogoś, kto rzecze "Łatwe w zrozumieniu", a ja dodam "Trudne w przyswojeniu". Otrzymałam wszystko, prawie wszystko.
Święta są cliché, "banałowe" i kolorowe, natomiast ja pragnę życzyć moim Fanom (Państwu) spokoju i czasu, acz nieszczerze wypowiedzianego, tylko najprawdziwiej otrzymanego.
Tak po prostu, Wesołych Świąt!
as
To, co jest prawdziwie modne nie jest widoczne w mojej ojczyźnie. Podążamy za wypracowanymi modelami, masowo opiewamy czcią kanony, które ZARAz będą "out of popularity"; a kiedy już jesteśmy naprawdę "cool", to polskie społeczeństwo szydzi z Nas. Ja w przeciwieństwo do ludu, będę drwić z marki "bizuu", i promować jakże rozreklamowaną "inność", która ku zaskoczeniu wielu, nie sprzedaje się tu, bo i jak to może stać się osiągalne, kiedy "dobre, bo polskie" ma anualną sprzedaż mniejszą niż 1%?
Nie tak dawno, opisałam Madame Dominikę Nowak i markę "NUNC". Moja najnowsza publikacja będzie kontynuacją, bo jak wspomniałam wyżej, chcę pisać o wyjątkowości, a nie o banałach.
Niepowtarzalność Pani Dominiki mocno kupują w Japonii i Hong Kongu. Rynek azjatycki staje się coraz bardziej wpływowym i liczącym (się) graczem.
Może i my otwieramy się na nowości, nie pozostając biernym (narodem) na proces globalizacji, a nasza Rodaczka ryzykuje, i już dodała swoją markę do imponującej listy Wielkich Projektantów boutique'u "IPM DESIGN" w Pasażu 13, Kraków.
(Jej) lato, to przede wszystkim prostota i skóra.
Kilkanaście modeli, bo "fast fashions" nie leżą w naturze luksusu, a Pani D. ceni sobie jakość i stawia już nie tylko na Francję, ale i na Włochy.
Pojawił się klasyczny obcas i zabudowany, à la koturn. W myśl slangu "No to gruboo", Projektantka też tworzy.
Są i przednie wiązania, niekoniecznie symetryczne się odzwierciedlając.
Jest i coś całkiem nieoklepanego. Jeden wzór w dwu-fakturowym połączeniu.
Ja natomiast pytam się, co ciekawego będzie na tegoroczną zimę? Wiem, że kolekcje (niszowych marek ) będą, a właściwie to już są dobrą powtórką z roku ubiegłego.
Nie inaczej jest u marki "NUNC", tylko Designerka przełożyła swoją kreatywność na papier i...
będą różne wysokości. Jako pierwsze, opisuję "te" błyszczące do kolan, które tożsame są
z aktualnymi "świecącymi" się na złoto i srebrno trendami. Podążając dalej, nieobce będą "otulenia" (jako ocieplenie stosunków polsko-...?).
Nadrzędna idea marki- prostota, wyrazi się w innym "projekcie", a seksualność nie została zapomniana, i zaprezentuje się głównie u... botek.
"Dwa w jednym", czyli futerko i zamek otulający łydkę, jest wymysłem, którego polska Ziemia jeszcze nie przywitała.
Dobrym rozwiązaniem jest "back to basics", zatem Pani Dominka, stawia na wiązania.
Jest nienaturalnie inaczej, nie wymuszając na Nas pozytywnych komentarzy, tylko jak nowatorskie projekty przyjmą się Zimą?
W oczekiwaniu na przyszłoroczne i mało-recesyjne statystyki,
as
Marka? Czy Projektantka?
Wykreśliła już kolejną, jesienno-zimową kolekcję. Nie wiem jaką. Dla mnie, ma ona status oczekującej, bo próżno szukać jej na polskich prowincjach. Warszawka zaś stoi otworem i wyłapuje tych spragnionych. A ja będę bardziej lotna, i we francuskim stylu, z nadaną elegancją, ugoszczę Dominikę Nowak i markę NUNC na swoim blogu.
Kreatorka jest nowa i bardzo zjawiskowa. Obsypana nagrodami, a przede wszystkim zdolnościami. Polubiła Ją Europa, polubili Azjaci, polubimy i MY.
Sekret powodzenia? Upubliczniony.
Pierwsza Jej autorska kolekcja jawi się 2 lata temu. Ja przeskoczę jednak rocznik i mowę rozpocznę od ubiegłego lata, gdyż historia znajomości sięga "czasów paryskich".
Zbiór projektów jest niewyrazisty i może być niezrozumiały. Kolekcja jest inna, bo "niedzisiejsza". Daleko jej do marek sieciowych czy bardziej luksusowych.
Polska Projektantka obiera jeden kierunek i nie podążą trendami. Używa prymitywnych materiałów. Rzeczę, jest dość oryginalnie. I nie tylko na moje uhonorowanie przychodzi czas. Skoro jest już w Vogue'u, to czy można podskoczyć jeszcze wyżej?
Primo, to smukły kształt. I ten obcas. Marc Jacobs oszczędza na składowych swoich "produktów", a Madame ceni jakość i fabrykuje w Polsce.
Zaskoczyła mnie pewność siebie. Buty są wygniecione, wywinięte na zewnątrz; w tonacji szarej, czarnej, beżowej, bladej czy złotej. I w stosunkowo dużej ilości, jak na pierwszy rzut oka. Jednak projektantka ceni unikatowość. Bez porównań i powtórzeń.
Jesień/zima 2010, to dzisiejsze trendy. Blado na jej tle wypada "ceniąca się Zara", bo od kogoś trzeba było zżynać, prawda? A mój ulubiony magazyn "Twój Styl" tylko przyklaskuje tym jakże zaskakującym "nowościom".
Plus, to płaska podeszwa, nawet jeśli klientelę stanowią mieszkanki krajów "ciepłolubnej" zimy. Powala mnie zgrabność butów, bo to one świadczą o nas samych.
Kolekcja dostępna była w poszerzonej gamie wysokości. Od kostek aż po kolona. W wersji (dla nas Polaków) letniej- do grubych rajstop, i pełniejszej (czyt. zabudowanej) - na zimniejsze poranki.
Niejednolicie jak na ówczesną porę i projekty. Było metalicznie, „ciapato”, standardowo i miodowo. Mnie urzeka czarna i gładko zaczesana sierść stanowiąca główny materiał. Dodatkiem był pasek otulający but. Niby tak inaczej, trochę klasycznie. Ładnie, acz nie zjawiskowo, bo show fajerwerk jest zwyczajnie niepotrzebne.
Tegoroczne lato to elegancja. Kwintesencja kobiecości, czyli lata 20 wieku ubiegłego. Pani Nowak daje Nam jeszcze więcej. Mocna trzyma się "podstawy", ale na francuskie salony wprowadziła sznurowadła. I nie tylko. Mamy łączone skóry w basicowej tonacji. Faktury nie pozostają obojętne. Śliskie z włochatym? Daje radę!
Mnie do gustu przypadły wyprofilowane botki, w kolorze "cieplejszego oranżu".
Idealnie, bo na rodzimych ziemiach tylko neony są trendy.
Jak będzie dalej? Ciekawie czy kolorowo?
Zima to ewolucja, bo rewolucje "nie leżą w modzie".
Coś mnie zaskoczyło, ale o tym później.
Do pracy Rodacy, i Pani Nowak nie pozostawiajmy osamotnionej!
Głodnych projektów, odsyłam do www.nuncfashion.com
Z uprzejmości,
as
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku.. Finałowa szóstka designerów mody.
New York Fashion Week (RTW Spring 2012) miał się okey. Vogue opublikował kolekcje aż 40 projektantów, a ja intuicyjnie wybrałam pięciu.
Do ich pozycji w alfabecie przypisałam cyfrę, zatem: a=1, b=2, c=3, etc.., i pomyślałam o "jedynce", 9, 18, 27 i liczbie "trzydzieści trzy".
W publikacji nie chcę zapomnieć o perełce, i chlubnie witam Victorię Beckham!
Pierwszeństwa ma... (3.1) Philip Lim.
Jego "tematyczna" kolekcja da nam powiem lekkości i zwiewności, takiej delikatności. Będzie pastelowo i przezroczyście, nie tylko na biuście, ale i na stopach! I tym razem, połysk nie zostanie przemilczany, a miesiącami wielbiony "granat" zostanie pominięty. Jak każdy wspaniały, i on przedstawia kleksy? Nie spodziewałam się, ale jest dość ładnie.
"Dwójka" to Diane von Fustrenberg i kwiaty.
Biel wiedzie prym, w parze z plisowaniami i pionowymi paskami. Pojawiła się dzianinka i nierozerwalne 3-kolorowe połączenia: turkusy + beże + brązy. Kobiety są męskie. Przywdziejemy marynarki i pełne buty. Blask nas nie opuszcza, a żółte dodatki (mini torebki i szorty) będą rzucać się w oczy, a może "po oczach"?
Mam wrażenie, że Projektantka stworzyła kolekcję lekko nonszalancką. I warstwową. Dodatki zostały ograniczone, ale o poranku o oprawkach nie sposób zapomnieć.
W mojej wyliczance, kolejne miejsce przypisałam duetowi tworzącemu brand Ohne Titel.
Pierwszy raz spotykam się z marką i kolekcją, i trudno o moje wartościowe wnioski. Nieobce są połączenia: czerwień & beż, granat & czerń czy może "wyblakła" biało-czarna para. Żółty i pistacjowy rozkosznie prezentuje się na opalonej skórze, a akcesoria, to tylko złote pióra zawieszone wokół szyi.
Reed Krakoff lubi ptaki, i ich wzornictwo przedstawia na swoich projektach. Mogę rzecz, że jest dość basicowo. Modelki odziane są tkaninami koloru białego, żółtego czy czarnego, natomiast suknie są powłóczyste. Spódnice to prostokątne, galaretowate oranże.
"Piąteczka" jest jednobarwna, ale bardzo wyrazista.
Projekty nie są powielane. Zabrakło słów, aby opisać kolekcję The Row.
Zadanie zostało wykonane, a "wybrana" zostanie ukoronowana.
Victoria Beckham jest moją ikoną mody.
Naród wyśmiał ją za jej ambitny plan bycia designerką. Hmm, a ja bezczelnie zapytam.. I komu teraz powinno być głupio?
Jej wiosenna kolekcja jest niegroźna. Madame wylansuje baseballówki. Łączy granatowe płaszczyki z czarną skórę. Duże, najlepiej pomarańczowe torby nosimy pod pachą. Proste sukienki i zamki. Dodała fajny akcent, połyskujący wrzos bądź błękit nieba zabłyśnie nam na warstwowo układających się rękawach kurtek.
Zaskoczyły mnie buty. Są niewysokie szpile i płaskie podeszwy. No właśnie, a jaki kolor mają podeszwy? Odpowiadam, czerwony!!! Mocny policzek dla Christina Louboutin.
Nie widziałam kolekcji wszystkich projektantów. Zabrakło jednej. Gdzie jest Eva Minge?
Przebranżowię się.
Przywiązuję się do marek i jestem im wierna. Jak bielizna to od Intimissimi, jak spodnie to z ZARy, torebki od Mango, a kawa tylko z kofi (Coffee Heaven). Tak jest na każdym kroku. Nawet z magazynami. Czytuję tylko "Twój Styl" i Vogue'a.
W oczekiwaniu na najnowsze wydanie "TS", zaopatrzyłam się w październikową edycję "ELLE". Bez chęci i przekonania, bo "coś" czytać wypada. I tak "doszłam" do artykułu o Ani Kuczyńskiej i jej popularności..
Polską Projektantkę mody, (osobiście) poznałam dwa lata temu. Już wtedy (intuicyjnie) jej styl stał się przyjazny i mnie. Duża skromność, podstawowe kolory i bardzo charakterystyczny znak rozpoznawczy (jej) marki. Wszystko na duży plus.
Mawiałam, że jest ona w gronie moich "fajniejszych" designerów mody, a moi znajomi nie wiedzieli o kogo chodzi, bo tylko Zienie, Baczyńskie czy duet Paprocki&Brzozowski są w czołówce NAJlepszych.
Nie pamiętam, abym w przeciągu 24 miesięcy, kiedykolwiek czytała o Pani K. Było cichuteńko. Tylko "Fashion Magazine" wspominał o jej kolekcjach podczas polskich edycji FWs. Do dzisiaj.
Tak oto, dowiedziałam się, że na topie jest noszenie ubrań sygnowanych nazwiskiem "Kuczyńska". I my Polacy polubiliśmy (w domyśle: zaakceptowaliśmy) ją. A może to wszystko zahacza o tolerancję, bowiem pierwsza polska stylistka mody- Monika Jaruzelska stworzyła autorską markę "MJ"? Czyżby "Dobre, bo polskie" stało się nowym (narodowym) trendem? Odpowiadam.. Tak, i to całkiem lanserskim (jak widać).
Nie oceniam, nie oczerniam, tylko obserwuję.
Miłego tygodnia, Czytelnicy!
AS
1 września każdego roku, niezależnie od pogody czy naszego humoru, "rozpoczyna się szkoła". W dniu wczorajszym, w mieście wiecznie trykających się koziołków, był "boom" biało-granatowych uniformów i gama różnordności stylów (uczniów).
Wielu z nich wpisało się w standard i przywdziali oni wyblakły (a może leciwy?) mundurek. Świetna kompozycja, przynajmniej szacunek wobec grona pedagogicznego został zachowany i niezachwiany.
Nie będę upierać się, że tylko klasyka jest "naj". Wręcz przeciwnie, docenię aktualizacje i zmiany (jakkolwiek będą one interpertowane).
Jedna z teorii mody, mówi, że "Moda jest ewolucyjna, a nie rewolucyjna". I tak to ma się wobec tego, co nakładamy na siebie, zatem pozwolicie Państwo, że...
Schemat pozostanie nienaruszony.
Panny, bo głównie o nich będzie mowa, wybierają wzorcową "górę" i nie myślę tylko o koszuli. Były tuniki, sukienki (nawet i moja, najnowsza), bardziej "właściwe" koszulki, a nawet sweterki. Większość z nich nie gryzła się z tradycją pierwszego dnia szkoły. Dół? Jak kto lubi, aniżeli jak kto woli.
Czarnych spódniczek było od groma, ale najbardziej topowej długości maxi (mojej tegorocznej faworytki), nie zauważyłam u żadnej z Panienek. Królowały cienkie i grubsze (40 den) rajstopy, bo pogoda jest średnio-wyjściowa na gołe nogi, jednakże i kilku bohaterek doszukałam się.
Bardziej niż kurteczki, pojawiły się owdziane sławą trencze à la Burberry.
Torebki nie umniejszały swoją rangą. Były to pikowane Chanelki albo pakowne Mulberry. Nawet masowo kopiowany Hermès Birkin i mnie uraczył. Innych akcesoriów nie było. Dość skromnie i prawidłowo. Zachłysnełabym się mówiąc, że wydarzenie otwierające kolejny rocznik było bez skazy.
Nie spodobały się przerysowane makijaże. Za dużo rzęs, kresek i pomadek.
Róże, czerwienie i pomarańcze na ustach są zarezerowane na wieczorne wyjścia i nie ma żadnych ustępstw. To nie jest mój styl czy dzisiejsze niewyspanie, tylko każda bardziej mądra książka niż ja, mówi o naturalności twarzy w ciągu dnia. Ba, to już jest kanon do z a a k c e p t o w a n i a.
Jeansowe szorty noszą się nieustannie. Mogą być zimą i wiosną, bowiem i one są już normą przyjętą w szkołach (nawet i w tych najlepszych), aczkolwiek w dniu wczorajszym, ich pojawienie, było zwyczajnie niestosowne. Przemilczę długości, a właściwie to ich brak.
Kiedyś przeczytałam, że świat jest reprezentowany przez 200.000 różnych subkultur. Istnieją i mnie nie przeszkadzają. Bynajmniej "Emu" bez jednego poprawnego elementu "Pierwszego dnia budy" nie budzi mojego respektu.
Dzień jak co dzień, kolejny- odfajkowany. Ja byłam mile zaskoczona, że Rodzice mają jeszcze wpływ na swoje pociechy, bądź one same mają trochę oleju w głowie, aby nie mylić tego, co jest ważne z tym, co jest codzienne.
Z troski o Młodszych, miłego dnia!
as
Miało być inaczej. Tak na czasie. Bardziej na bieżąco. I skrupulatnie. Nie wyszło, nie dałam rady.
Uwielbiam magazyn Vogue, a bardziej ich punktualność. Publikują jako pierwsi. I robią to najlepiej.
Sądziłam, że mój najnowszy post, tematycznie będzie "dzisiejszy", a mianowicie o zapowiedziach zimowych kolekcji RTW projektantów wielkiego światka Mody.
Kłaniam się przed Panem Valli, nie odstępując od Pana Ferragamo. Ciekawe buty będą u Pani Ricci, jednakże to nie "świeżynki" ognisukją moją rozproszoną uwagę.
Myślami jestem z Panem McQueen i tematem "RESORT", który jest "stary jak świat".
W zeszłym roku, media i "ludzie z branży" narobili szumu po śmierci Wielkiego Projektanta. Pojawiły się spekulacje dot. zdolności Panny Burton. I oto ona, utarła Nam nosa. Jest zdolna i mądra, bo wzorowo kontynuuje ideę (wielkiego) krawiectwa Pana McQueen.
Na przyszły rok Miss Burton proponuje kolor karmelowy, zielenie i khaki. Będzie i na galowo. Biała koszula w komplecie z granatowymi spodniami.
Nie będzie nudno, bo pojawi się "safari" i czarna, drapieżna skóra. Natomiast wysokie obcasy będą hitem, i bez różnicy w jakiej tonacji. Obcas, to jest TO, choć wielu niezłych projektantów tworzy już szpile "wyjęte z kontekstu".
Kunsztem jej (jego?) rzemiosła są suknie. Chciałabym się rozpłynąć w potoku słów, ale to właśnie (mojej) mowy zabrakło. Jak dla mnie, JEJ kolekcja zyskała już miano "nietuzinkowej" i życzę Paniom, aby nie błądziły w labiryncie ulubionych projektantów, tylko zaczęły ewolucję, bo rewolucja w modzie, jest kiepskim pomysłem.
Pomysłowości!
as
Haute Couture paryskiego Tygodnia Mody zostało odsłonięte.
Jesień 2011 należy do kilku bóstw, tych niedawno narodzonych i dojrzałych, a może przestarzałych już?
Znakomita "ósemka" rozgromiła i pokazała szyk. Zostałam zaskoczona formą, ilością i kolorami, ale czy aby maestria każdego projektanta była na "plus"?
Nie wiwatowałam nad kreatywnością Givenchy. Tylko 10 bladych projektów. A może coś umknęło mojej uwadze i niedokładnie odczytałam wymowność jego dzieła?
Najwidoczniej, biel- to musi być to.
Armani Privé gra. Rozstawia znamiennych graczy po kątach, bo przyświeca jemu cel "Japonii". Chwali się innym, że do głównego rozdania, zaprosił najlepszego modystę, Pana Philip'a Treacy. I jego kunszt nie pozostawia suchej nitki na przeciętniakach, którzy wypadają z gry jak pionki.
Bouchra Jarrar jest świeżynką HC. I to bardzo skromną.
Projektantkę mogłabym nazwać "lojalną i żelazną damą", bo mocno trzyma się swojego stylu. Na nic zdaje się "wielkie krawiectwo", skoro na wybiegu modna jest prosta, kobaltowa sukienka i czarny garnitur. Bez dodatków.
Wyraźnie prezentuje się Christian Dior, tworząc kontrast z Madame BJ.
Jest słodko, cukierkowo. Brakuje waty cukrowej.
Młody projektant chce postępować drogą Pierwotnego. Ale jaki będzie tego skutek?
Zaczyn jest dobry, acz "nie moje klimaty".
Chanel i Valentino zawiedli. Nie mogłam spodziewać się rewolucji (nie w tym sęk, nie w TEJ modzie), ale ewolucja byłaby widziana, mile widziana.
A ja kołatam się, bo moim nowym Absolutem staje się.. Giambattista Valli.
I we francuskim, bardzo uprzejmym stylu, bezpamiętnie żegnam Najlepszych.
Chanel
Valentino
Pozostała już tylko dwójka.
Nie za dużo słyszałam czy widziałam, nawet nie czytałam o Monsieur Jean Paul Gaultier. Jest świetny, jest genialny. Znakomicie proste słowa opisujące jego fach.
Pierwsze wrażenie może być ulotne.. z czasem :)
I przyszedł czas na najbardziej wartościową perłę mojej kolii projektantów.
Pan Valli, Szanowny Pan Valli.
Podstawa- biel & czerń, czerwień, panterka, kokardy na głowie i pióra, dużo piór.
Nie jest nudno, jest przyjemnie; bardziej spokojnie, aniżeli ciekawie.
Klasyk- koszula, również może być topowa, kiedy arystokratki zasiadają do kolacji w sukniach od CD. Nie czujemy się źle, wręcz przeciwnie; okazujemy swoją klasę i wdzięk, a pewność siebie jest słodkim deserem.
Mini & maxi?
Day & night?
Jest to, co ja lubię. Szkoda, że moje upodobania staję się determinantami do wyboru króla Mody.
Z miłości do piękna,
as