poniedziałek, 17 września 2012

Oto i ona, Marta Boliglova

O czym tu pisać? O Marcie czy chaosie? A może o Chaos'ie Marty Boliglova?

Miało być hucznie, tak fantastycznie, nawet pysznie. A wyszło tak zwyczajnie. Początkowo pomyślałam "Poznańskie vanity fair" i próżny ten, kto pomyśli, że "chodzi o przerost formy nad treścią", jednakże organizacja to nie jest mój kawałek chleba.
Miniony week-end miał pewne, dobrze ogłaszane wydarzenie "Celebration Fashion Festival". Mnie jednak zabrakło i Celebration i Fashion- przynajmniej tej na miarę tak dobrze rokującego eventu.
Plus to atrakcje. Młoda następczyni Lany del Rey czy początkujący projektanci (naszej) mody, którzy bez skrępowania pokazali swoje modele, mając
(w przysłowiowym) nosie krytykę niezainteresowanej publiczności. Ja jednak czekałam na Martę Boligłowę.

Poznańska projektantka tworzy od roku. W końcu odnalazła siebie, zrobiła szach & mat - który stanowi jej markę "Chaos by Marta Boliglova". I jest to nazwa definiująca treść, jej treść.
Bezcelowo szukać minimalizmu, Chanel'owskiej klasyki czy harmonii (u) projektów. Jest ostro, drapieżnie i całkiem smacznie. Pierwsze jej projekty, rzeczę "początkujące kroki" - sukienki. Teraz, po roku i kilku sukcesywnie,
i z pełnym sukcesem wydanych kolekcji, jest "z pazurem". Sama Ona jest marką, przywdziewając model - sukienkę z piórem, z cekinami, która z czasem może stać się "klasykiem" jak "mała czarna". Ironia? Nie, po prostu talent Pani Marty.

Wyjątkowo cierpliwie czekałam na najnowszą kolekcję "Military Glam".
Preview nie zadowolił Klientek, natomiast jej całość robi "wow". A moje "wow", to przede wszystkim jakość. Doskonale skrojone materiały i drobiazgowość. Wymieniam dalej, i stawiam na TOP'owość, zatem burgund i khaki? Zieleń? Nie, to przecież ultra modny militarny kolor.. Nie bez kozery :)
Wykończenie musi być na temat, i dołączają odznaki na kaszmirowych plecach. Toczki? Sa dostępne w Chaos'ie.
Nie mogło zabraknąć mojego ulubione zestawu, a wiec połączenia "góra i dół". Mam na myśli spodnie & surdut w wężowym wydaniu. Kolejne brawa, to spodnie z srebrzystym blaskiem. Prosta bluzka? W kolekcji u Marty, ale z materiałem nakładającym się na plecach.
Projektantka wybrała również koronki, pojawiła się akcentowana beżowa sukienka z złotym obszyciem, czy aksamitny płaszcz na wzór angielskiego trencza.
Nie bez powodu, kolekcja Marty została przedstawiona na samym końcu, bowiem to co najlepsze.. zawsze jest na końcu.

Czy było nachalnie? Z czymś przesadziłam? Chyba nie, po prostu kolekcja "Military Glam" zachwyciła mnie od pierwszego projektu.

Już niebawem będę więcej i bardziej punktualnie publikować, a tymczasem żegnam Was.

Uszanowania,
as

Podziękowania dla Pani fotograf, Ani Szubert (www.bizzarestudio.com) za udostępnienie zdjęć.





2 komentarze:

  1. Kolekcja piekna,Marta doskonała a 'sprawozdanie'jak zawsze idealne-czyli wszystko duzo lepsze niż sama impreza;)
    $$

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna wypowiedź młodego, początkującego talentu. Rozwija się bezbłędnie ukazując przez to swoje prawdziwe "JA". Każdy z tworzonych ubrań czy kolejna Marty kolekcja dopracowywana jest na tak zwany ostatni guzik. Całość połączona ze znakomitymi zdjęciami i talentem Bizzare jest nieokiełznana. Radość dla oka i balsam dla duszy. Życzę niekończących się sukcesów!

    OdpowiedzUsuń