czwartek, 14 lipca 2011

I co mi Panie dasz?

Haute Couture paryskiego Tygodnia Mody zostało odsłonięte.
Jesień 2011 należy do kilku bóstw, tych niedawno narodzonych i dojrzałych, a może przestarzałych już?

Znakomita "ósemka" rozgromiła i pokazała szyk. Zostałam zaskoczona formą, ilością i kolorami, ale czy aby maestria każdego projektanta była na "plus"?

Nie wiwatowałam nad kreatywnością Givenchy. Tylko 10 bladych projektów. A może coś umknęło mojej uwadze i niedokładnie odczytałam wymowność jego dzieła?
Najwidoczniej, biel- to musi być to.


Armani Privé gra. Rozstawia znamiennych graczy po kątach, bo przyświeca jemu cel "Japonii". Chwali się innym, że do głównego rozdania, zaprosił najlepszego modystę, Pana Philip'a Treacy. I jego kunszt nie pozostawia suchej nitki na przeciętniakach, którzy wypadają z gry jak pionki.





Bouchra Jarrar jest świeżynką HC. I to bardzo skromną.
Projektantkę mogłabym nazwać "lojalną i żelazną damą", bo mocno trzyma się swojego stylu. Na nic zdaje się "wielkie krawiectwo", skoro na wybiegu modna jest prosta, kobaltowa sukienka i czarny garnitur. Bez dodatków.





Wyraźnie prezentuje się Christian Dior, tworząc kontrast z Madame BJ.
Jest słodko, cukierkowo. Brakuje waty cukrowej.
Młody projektant chce postępować drogą Pierwotnego. Ale jaki będzie tego skutek?
Zaczyn jest dobry, acz "nie moje klimaty".




Chanel i Valentino zawiedli. Nie mogłam spodziewać się rewolucji (nie w tym sęk, nie w TEJ modzie), ale ewolucja byłaby widziana, mile widziana.
A ja kołatam się, bo moim nowym Absolutem staje się.. Giambattista Valli.
I we francuskim, bardzo uprzejmym stylu, bezpamiętnie żegnam Najlepszych.

Chanel



Valentino


Pozostała już tylko dwójka.
Nie za dużo słyszałam czy widziałam, nawet nie czytałam o Monsieur Jean Paul Gaultier. Jest świetny, jest genialny. Znakomicie proste słowa opisujące jego fach.
Pierwsze wrażenie może być ulotne.. z czasem :)






I przyszedł czas na najbardziej wartościową perłę mojej kolii projektantów.
Pan Valli, Szanowny Pan Valli.
Podstawa- biel & czerń, czerwień, panterka, kokardy na głowie i pióra, dużo piór.
Nie jest nudno, jest przyjemnie; bardziej spokojnie, aniżeli ciekawie.
Klasyk- koszula, również może być topowa, kiedy arystokratki zasiadają do kolacji w sukniach od CD. Nie czujemy się źle, wręcz przeciwnie; okazujemy swoją klasę i wdzięk, a pewność siebie jest słodkim deserem.






Mini & maxi?
Day & night?



Jest to, co ja lubię. Szkoda, że moje upodobania staję się determinantami do wyboru króla Mody.


Z miłości do piękna,

as